poniedziałek, 27 stycznia 2020

"Urobieni" Marek Szymaniak


Wciąż mam w pamięci reportaże Włodzimierza Nowaka pt. "Serce narodu koło przystanku" ponure, smutne i bez nadziei na poprawę losu przedstawionych bohaterów. Okres tzw. transformacji w latach dziewięćdziesiątych nie okazał się łaskawy i nadzieje związane z odzyskaną wolnością, szybko zgasły. Myślałam, że od tamtych bezlitosnych dla wielu Polaków początków musiało się coś zmienić na lepsze.

Tak sobie błogo żyłam z nadzieją, aż przeczytałam "Urobieni" Marka Szymaniaka. Każdy kolejny rozdział przedstawiający inny rodzaj umów, pracy, wyzysku i patologii zawodowej, nie pozostawił mi złudzeń. Rzetelnie przedstawiony obraz polskiej rzeczywistości zawodowej wyłania się z reportaży Marka Szymaniaka smutny, ponury i bez nadziei na zmianę. Wymarzony kapitalizm pokazał Polakom ironicznie i pogardliwie wykrzywioną twarz a nawet coś w stylu gestu Kozakiewicza.


"(...) siłą polskiej gospodarki jest jej słabość, czyli niskie koszty pracy. A na te składają się między innymi kiepskie wynagrodzenia, liczne umowy śmieciowe i brak pakietów socjalnych. Od lat na globalnym rynku konkurujemy właśnie tymi środkami, a nie nowoczesnymi produktami, innowacyjnymi technologiami czy wysoką wydajnością."     s. 152-153


Nie ma tutaj ludzi zadowolonych, ani pośród młodych, ani pośród tych, którzy powinni cieszyć się emeryturą a muszą pracować, ani pośród pracowników na umowach śmieciowych, ani pośród związkowców, ani etatowych pracowników  w strefach ekonomicznych, sieciach handlowych, ani pośród powracających z emigracji, ani spośród prowadzących własną działalność, ani pośród wolnych zawodów.

Cała Polska do poprawki!

Smutną prawdę o kapitalizmie typu anglo-amerykańskiego, który jak się okazało przyjęliśmy i który tyle szkód nawyrządzał, podkreśla ostatni rozdział - wywiad z profesorem Andrzejem Szahajem. Choć bije tutaj jakaś nadzieja, że powinniśmy się ocknąć i stopniowo wprowadzać dobre praktyki i wzorce z modelu skandynawskiego czy nadreńskiego. Powinniśmy zadawać merytoryczne  i niewygodne pytania kandydatom na posłów, senatorów, radnych zanim zdecydujemy czy na nich głosować i znów nauczyć się jednoczyć. I przede wszystkim trzeba przeczytać reportaże o pracy Marka Szymaniaka, aby zobaczyć rzeczywistość, w jakiej żyjemy.


Monika B. Janowska


 

Małe przyjemności